znajdź normalną pracę
po studiach pracujesz na nocki jak w kopalni
lepiej śmierdzieć kawką niż olejem
skończyłaś dziennikarstwo, to jesteś dziennikarką, co nie?
zawsze mi się marzył s3ks z recepcjonistką w schowku
zaprosiłbym cię do mojego pokoju w hotelu, bo nagle „coś by mi się zepsuło”
pod tą białą koszulą nosisz czerwoną bieliznę?
mam zamówienie nr 10, ale pani to jest 11 na 10
…
To tylko wierzchołek góry lodowej, która z czasem staje się coraz wyższa i potężniejsza. Czasami ciężko ją ominąć, a co dopiero pokonać. Kiedy myślisz, że wszystko idzie jak po przysłowiowym maśle, a nagle Twoje życie nazywa się Titanic i jest wystawiane na próbę publiczności (czyt. społeczeństwa). W niektórych sytuacjach nawet Jack nie pomoże i nie uratuje… słysząc te teksty sama nie raz i nie dwa tonęłam w morzu zażenowania.
Ile zarabiasz? Ile masz lat doświadczenia? Ilu masz ludzi pod sobą? Ile wyciągasz prowizji? Ile zer ma twój stan konta bankowego? Rozmowę można też rozpocząć od: Co tam słychać? Tak tylko to tutaj zostawię. Chociaż zdecydowanie najgorszym powitaniem, jakie usłyszałam, było: Czy mogę postawić nogę na kole twojego roweru? Chciałabym zobaczyć wtedy swoją minę.
Ostatnio coraz częściej spotykam się z założeniem, że po studiach należy zarabiać miliony monet i zajmować się tym, jak nazywał się kierunek. Niekoniecznie? Nigdy nad tym nie rozmyślałam, ale jednak napełniana stopniowo czara goryczy przelała się kilka tygodni temu.
Już w trakcie studiów usłyszałam, że pracując w fast foodzie śmierdzę olejem. Potem lekko podniesione brwi ze zdziwienia, że pracuję w innym zawodzie niż mój kierunek. Jednak „kopalnia” przebiła wszystko. Jak tak można? Kończysz studia, a pracujesz czy robisz coś nie do końca lub wcale związanego z tą dziedziną. Zadam proste pytanie: I co z tego?
Coś spoza przyjętych norm, zwyczajów jest dziwne, wyróżniające się, nie zasługuje na akceptację… W dzień się żyje, a w nocy się śpi. Pracuje się poniedziałek – piątek, a weekend odpoczywa. Tak jak pan Bóg przykazał, jak to się mówi: „po bożemu”. Przecież praca w godzinach nocnych, w soboty czy w niedziele to coś niecodziennego. Jak tak można!?
Otóż można. Jeżeli „śmierdzenie” olejem czy pracowanie „na nocki” jak we wspomnianej kopalni dostarcza satysfakcji to why not? Słyszy się, żeby nie oceniać książki po okładce, dlaczego też nie po treści? Każdy pisze swoją własną, niepowtarzalną. Jedni Times New Romanem, inni Comic Sansem. To autorowi ma się podobać jego dzieło, a nie czytelnikowi. Jeśli dana książka się nie podoba, zaznacz, gdzie skończyłeś – zawsze możesz do niej wrócić, odłóż na półkę – nie wyrzucaj, bo może ktoś inny będzie chciał ją poczytać, nie wyrywaj kartek – spraw, że dodasz kolejne rozdziały.
Czy nasze życie będzie nowelą, komedią romantyczną czy dramatem zależy wyłącznie od nas samych. Inspiracja inspiracją, opinia opinią, ale ważne, żeby być autentycznym i oryginalnym w tym wszystkim. Kopiuj-wklej wyszło już dawno z mody.
Dla mnie wyzwaniem codzienności jest bycie szczęśliwą. Pójść spać z myślą, że mogę zasnąć na 8h (czy na zawsze) z satysfakcją, że żyję (żyłam) w zgodzie ze sobą i zrobiłam, to na co miałam ochotę. Nic na siłę, no bo, po co? Zawsze znajdzie się ktoś przeciwko nam, więc w jakim celu jeszcze dodawać sobie nerwów w swojej postaci.
Jeśli komuś szczęście przynoszą tytuły naukowe – go for it!
Skupiasz się na budowaniu rodziny, dbaniu o bliskich? Śmiało!
Odkładasz na kolejne wyjazdy zaraz po powrocie z poprzedniego? No i fajnie!
Nie patrz na tego batonika, tylko go zjedz! Jedna kostka czekolady Cię nie zabije!
Nic niby nie zrobiłeś przez cały dzień? Jeśli marnowanie czasu daje Ci radość, to nie jest to czas zmarnowany!
Masz mood na czerwoną szminkę czy pióropusz? Podoba mi się!
Kochasz ją/go? Daj się ponieść emocjom i wyrzuć to z siebie!
Nie dodawaj kolejnych filmów do listy, oglądaj z przyjemnością, kiedy masz na nie ochotę!
Pracujesz na trzy zmiany, ale przynosi Ci to szczęście i satysfakcję? Nic mi do tego!
O rany boskie! Rzuciłeś studia i robisz coś, co kochasz? Dawaj!
Denerwuje Cię praca? Weź to rzuć w...
Warto żyć według swoich zasad, definicji szczęścia i satysfakcji. Wiem, że to zabrzmi oklepanie, ale to Twoje życie. Ma się je tylko jedno. Daj się mu porwać.
„Kiedy miałem 5 lat, moja mama zawsze mówiła mi, że szczęście jest kluczem do prawdziwego życia. Gdy poszedłem do szkoły, spytali mnie kim chcę być gdy dorosnę. Odpowiedziałem, że chcę „być szczęśliwy". Powiedzieli mi, że nie zrozumiałem pytania. Ja im powiedziałem, że nie rozumieją życia.”
– John Lennon
P.S. Dzięki B. za radę ze zmianą pracy, ale nie skorzystam. Póki co, podoba mi się moja „kopalnia”.
Comments